środa, 29 lipca 2015

Jak te wakacje szybko mijają....

Witajcie!
Przepraszam za tą przerwę w pisaniu, ale od paru dni mam zepsuty komputer, coś dzieje się z przeglądarką i nie da się na razie nic z tym zrobić. Musimy chyba oddać go do naprawy lub kupić nowy sprzęt. Mam, dlatego utrudniony dostęp do bloga, a na telefonie ciężko pisać mi posty. Teraz udało mi się wejść na laptopie cioci i chociaż naskrobać tu małe co nie co. Dodam, że nie mam ściągniętych zdjęć, więc dodam trochę starszych z bloga. Po naprawie komputera na pewno dodam nowe fotki i bardziej przyłożę się do napisania lepszego posta.
:) :) :)


Wakacje lecą baaardzo szybko, nawet nie chcę myśleć o tym, że już od września znowu zacznie się ta ciężka nauka, ale przed nami jeszcze cały sierpień i tym musimy się cieszyć. :)

Parę dni temu jak byłam z Molly na spacerze w parku, spuściłam Mollcie ze smyczy. No i właśnie gdzieś położyłam tą smycz, biegałam i bawiłam się z Molly i nawet nie zwróciłam uwagi, że nie mam jej w ręku. Dopiero później, gdy chciałyśmy wracać, ocknęłam się, że nie mamy smyczy. Przeszukałam pół parku i po automatycznej, czerwonej smyczy ani śladu...Możliwe, że wziął ją taki pan z psem, którego widziałam wcześniej. Dobrze, że przyjechała po nas mama, bo nie wiem, jakbym  wróciła przez miasto pełne samochodów.   No tak , jak to można zgubić smycz będąc z psem na spacerze?...No widocznie można. :P
Szukamy nowej jakiejś fajnej smyczy automatycznej, a na razie używamy zwykłej, pięciometrowej smyczy, której bardzo rzadko używaliśmy. Trochę ciężko się taką obsługuje. ;)


Trochę sobie spacerujemy, a Mollaszka na tych spacerach szaleje, ile tylko ma sił w łapkach. Ostatnio spotkaliśmy takiego fajnego beaglusia, który wabił się Frykas. Śliczny piesek, z charakteru i przyzwyczajeń to jest baardzo podobny do Molly. :D Bardzo miło rozmawiało się z jego właścicielami.

Moja przyjaciółka Martyna wróciła po dwóch tygodniach pobytu w górach, w końcu mamy z kim spacerować, bo Martynka bardzo lubi nasze wspólne spacerki. :)

Znalazłam jednego sponsora na konkurs u nas, ale nagrody są tylko trzy i nie wiem ,czy ten konkurs zorganizować.


Firma Fera.pl zgodziła się przesłać nam próbki karm na przetestowanie i teraz wyczekujemy przesyłki. Bardzo dziękujemy! Po jakimś czasie na pewno pojawi się recenzja próbek.
Przepraszam za ten krótki post , ale nie mamy za bardzo o czym pisać.
Pozdrawiamy i życzymy udanych kolejnych dni wakacji! :) Postaram się napisać jak najszybciej, ale to zależy, kiedy będę miała sprawny komputer.
Trzymajcie się cieplutko! 
Weronika i Mollcia!

sobota, 18 lipca 2015

Co się u nas działo przez te kilka dni?

Witajcie kochani!
W dzisiejszym poście napiszę Wam trochę o tym, co robiliśmy przez te kilka dni, co się u nas działo i takie tam inne. Zapraszam do czytania! :)
♥♥♥
Na samym początku chciałabym Wam bardzo podziękować za 100 obserwatorów! A dokładniej to już 101! :D Jesteśmy szczęśliwe, że jest z nami już tyle osób i zapraszamy kolejne osoby do zaobserwowania nas! 
Z tej okazji chciałabym zrobić pierwszy konkurs na blogu, więc poszukam sponsora. Nic jeszcze nie obiecuję, ale co Wy na to?
♥♥♥
Pogoda się już u nas pomału poprawia, mam nadzieję, że będzie co raz lepsza i znowu zawitają do nas pogodne dni. Przez te parę dni był mój tata , więc pojeździliśmy sobie z Molly w różne miejsca, aby się trochę sunia wybiegała.
W niedziele (12.07) pojechaliśmy nad rzekę Sapine. Jest to takie miejsce w lesie, gdzie można sobie pobiegać. Trochę popadał deszcz, ale po chwili przestał, wyszliśmy wtedy z samochodu, a Mollcia poszalała.


Później pojechaliśmy na drugą stronę tego miejsca. Tam było moim zdaniem lepiej. Było to w ogóle pole namiotowe. Fajne dojście do jeziorka i też dużo miejsc na bieganie. Byliśmy tam z jakąś godzinkę.
A Molly, jak to Molly, szczęśliwe psicho! :D Ku mojemu zaskoczeniu weszła sama na pomost, a do niedawna bała się na takie rzeczy wchodzić. :P
Bardzo fajnie spędziliśmy niedzielne popołudnie.
♥♥♥
W poniedziałek (13.07) były moje urodziny. W ten dzień zaprosiłam moją rodzinę do domu na ciasto i takie tam inne słodkości. Bardzo miło spędziłam ten dzień. Molly była trochę przestraszona i zszokowana, bo była czwórka małych dzieci. Najstarsza dwójka ma po prawie 6 lat, a następna dwójka to 4 i prawie 2 latka. Prawie wszędzie były porozwalane zabawki i był hałas, ale na szczęście dzieciaczki Molluszki nie męczyły takimi czynnościami jak ciąganie itd.


We wtorek (14.07) wybraliśmy się wszyscy na Niemiecki Cmentarz, tym razem samochodem. Zeszliśmy na dół do jeziorka. I gdybyście widzieli wtedy Mollkę! Jestem z niej bardzo dumna, ponieważ sama pływała w jeziorze! Pisałam Wam już, że potrafi wejść sama do wody, ale nie tak, jak teraz co byliśmy. Ja byłam w wodzie tylko do kostek, a Molly wchodziła do wody po nawet głupiego kijka, co kiedyś byłoby nie możliwe. Wchodziła nawet tak daleko, że musiała płynąć. Zauważyła kaczki i tak za nimi wyrwała, że bez zastanowienia wleciała do wody, niestety one odfrunęły, a sunia wyszła z wody. Patrzyła na te kaczki cały czas, z chęcią jedną chciałaby mieć w ząbkach. :) Tak jej się ta woda spodobała, że parę razy do niej wchodziła. Pomału widać, że moja mała kochana Kluseczka do wody się przełamuje, co mnie bardzo cieszy, dlatego, że będę miała towarzysza w wodzie. :)
Niestety nie mam zdjęć. Mam tak czasami, że jak wezmę aparat to nie jest mi potrzebny, a jak go nie wezmę ,to jest bardzo potrzebny i ja właśnie miałam tą drugą sytuację. Przepraszam!


Jak wróciliśmy do domu to obejrzałam Molly ,czy nie ma kleszczy. Znalazłam jednego i w wyciągnięciu jego pomógł mi mój tata. Nie był on duży i chyba nie był do końca wbity. No i niestety drugiego znalazł tata, był wbity, mały i już nieżywy. Myślę, że stało to się dzięki tej obróżce, którą ma Molly od kleszczy. Teraz staram się oglądać Molly po każdym spacerze.
A tu wstawiam zdjęcie z bloga Blog o szkoleniu psów i o życiu z psem. Pamiętajmy jednak, że kleszcze mogą wbić się wszędzie!
Gdzie szukać kleszczy u psa? 
kleszcze szkolenie psów doberman

W środę (15.07) pojechaliśmy na działkę. Baardzo przyjemnie spędziliśmy tam dzień i Mollcia się wybiegała, i wszyscy byli szczęśliwi! :D Zrobiliśmy też grilla.
Na samym początku mój tata kosił działkę i Mollcia siedziała w altance trochę przestraszona, ale później się wybawiła. Bawiłam też się z moją siostrą rodzoną Julą, bratem ciotecznym - Kacprem i siostrą cioteczną - Nelą. Można się zmęczyć, uwierzcie! Takie dzieciaczki mają więcej energii! :) Ale można je pochwalić, bo ładnie pracowały na działce grabiąc skoszoną trawę. Nela szarpała się z Molly pluszowym misiem, ledwo co biedaczka Nelcia dawała radę. ;)

2 łobuziaki i 1 "grzeczny" piesek. :D
Przepraszam za jakość obydwu zdjęć.

W czwartek (16.07) wybraliśmy się do Ełku. Nie wzięliśmy Molly, ponieważ tylko by się w samochodzie męczyła.
Po południu wyszłam z Molly na chwilę na spacerek i spotkałam moje 2 koleżanki i jedna z nich była ze swoją roczną suczką o imieniu Tosia. Jest ona rasy bichon frise. Mała, biała, puchata kuleczka. :)
♥♥♥
Dzisiaj jak i wczoraj (17-18.07) są zorganizowane Dni Węgorzewa, na których odbywają się różne koncerty.Byłyśmy wczoraj  na nich dwa razy i dziś się znów wybieramy.Ma dzisiaj występować Kamil Bednarek.
♥♥♥
Mój tata dziś pojechał do pracy, więc znów będziemy więcej spacerować po mieście. :)

A jak Wam mijają wakacje? Życzymy abyście spędzali je bardzo przyjemnie! :)
Pozdrawiamy cieplutko!
Weronika i Molly

sobota, 11 lipca 2015

Zimno, pada deszcz... I co tu robić?

Witajcie!
Od paru dni pogoda nas nie zadowala. Pada deszcz i jest bardzo zimno. Nie można nawet wyjść na dłuższy spacer, bo w każdej chwili z tych czarnych chmur może zacząć padać deszcz. No i weź tu aktywnie spędzaj wakacje...
Poćwiczyliśmy sobie jednego dnia sztuczki i komendy, a wczoraj postanowiliśmy coś innego.
Wybrałam się do sklepu i kupiłam w końcu wkład do mopa. Miałam kupić go już kiedyś, ale zawsze o nim zapominałam. Mopka większość osób opisuje, jako najprostszą i najlepszą zabawkę dla psa. Ja się z tym zgadzam. Molluś bardzo lubi się nim bawić. Na początku myślała, że ten mopek nie jest dla niej i tak nie pewnie się z nim bawiła, a teraz sama zaczepia do zabawy z nim. Jest mięciutki i ma piękny jaskrawy zielony kolor , który od razu rzuca się w oczy. :)


Zobaczyłam na blogu Pikusia, że można doszyć pasek do mopka, aby fajniej szarpać się z psem. Postanowiłam to wypróbować. Dziękujemy właścicielce Pikusia za super pomysł!
Więc co potrzeba?
- wkład do mopa - najważniejsza rzecz, bez niej nie byłoby szarpania. :)
- pasek - najlepiej, żeby był mocny, my użyliśmy paska ze sztucznej skóry. Zamiast niego można użyć grubego sznurka.
- mulina lub nitka + igła - moim zdaniem zszywać muliną bo jest mocniejsza.
- nożyczki

Na koniec mopka przykładamy pasek i zszywamy go. Mi pomogła mama, bo ja zrobiłabym to tak ładnie, że od razu by wszystko pękło. ;) Więc dziękuję mamie! Niektórzy składają mopka na pół, ja tego nie zrobiłam, ponieważ chciała, aby był dłuższy.
Mama zszyła to dwa razy, żeby trzymało się mocniej.


No i gotowe! Bardzo fajnie bawi się taką zabawką z psem. Molly polubiła mopka, tak polubiła, że już nie
ma paru frędzli. :D Na drugiej stronie mopka są takie 2 białe zakładki, można do jednej z nich wrzucić
przysmaka i ciągnąć zabawkę, a piesek będzie za nią biegał w poszukiwaniu smaczka. Ja się tak z Krówką bawiłam.
Jeśli jeszcze tego nie macie (a pewnie większość z Was ma) to kupcie!
Mamy nadzieję, że trochę nam posłuży, bo znając Mollcie zaraz to będzie porwane. ;)


Kolejną rzeczą którą wczoraj zrobiliśmy to są Naturalne chipsy. Przepis zobaczyłam na blogu Zuzi.
Bardzo łatwy przepis, który polega na pokrojeniu warzyw i suszeniu ich w piekarniku, aby były kruche.
Można tu użyć warzyw i owoców jakich się chce, ważne tylko, aby piesek je mógł jeść i je lubił.
My użyliśmy:
- marchewkę
- buraka
- jabłko
Nie wiedziałam czy Molly na pewno będzie jadła buraka, marchewkę i jabłko, więc na małych kawałeczkach chleba położyłam Molly konserwę, którą dostaliśmy na pokazie Psów Ras Myśliwskich. Na niektóre położyłam też kawałek serka.
Właścicielka Zuzi kroiła małe kawałki, my trochę większe, bo Mollka maleństw nie za bardzo lubi. :)


Temperatura i czas pieczenia tak na oko. To zależy od wielkości i grubości warzyw. Najlepiej po wyłączeniu piekarnika chwilę poczekać i otworzyć trochę piekarnik. Ja te go nie zrobiłam i chipsy zrobiły się miękkie i dzisiaj musiał robić to jeszcze raz.
Czy Molly była nimi zachwycona? No może nie, aż tak bardzo. Mollcia to typowy mięsożerny zwierz, więc jak wie, że ma do wyboru mięsnego smaczka, to wybiera go niż suszonego buraka, ale pomimo to, gdy widzi, że biorę do ręki słoik z nimi, to oczy robią się jej jak monety i niucha nochalkiem. Na pewno chipsy się nie zmarnują, bo są bardzo zdrowe i jak coś damy je dla królika, który lubi takie rzeczy. Jednak myślę, że zostaną pożarte przez Molly, bo po prostu czasami Mała nie ma apetytu.
Polecamy smaczki dla psów na diecie i żeby wypróbować ten przepis, ponieważ warto robić nowe rzeczy!:)
Dziękujemy za super pomysł właścicielce Zuzi! Więcej informacji o smaczkach u nich na blogu - KLIK!
Informacja dla Oli od Zuzi - możesz wziąć zdjęcie jakie chcesz na bloga. ;)

Marcheweczka :)

Wydaje mi się, że jakość zdjęć od jakiegoś czasu psuje Blogger, nie wiem co się dzieje.

W czwartek znalazłam u Molly kleszcza, mimo to, że ma obróżkę od kleszczy i pcheł. Tak, wiem niestety nie ma preparatu o 100 % pewności, że nic się psu nie wbije. Pojechaliśmy do weterynarza, aby usunął kleszcza i powiedział nam, żeby obserwować pieska. Na razie jest wszystko w porządku, mam nadzieję, że z czasem żadne choróbsko nie wyjdzie. Oż to dziad jeden musiał się wbić!

No i tyle się u nas działo. Chcemy chodzić na długie spacerki, dlatego mamy nadzieję, że pogoda się poprawi, chociaż oglądałam prognozę na najbliższe dni i pogoda u nas ma być niezadowalająca. U was też tak brzydko na dworze?
Pozdrawiamy cieplutko!
Weronika&Molly


Zdj. zrobione rok temu. :)

wtorek, 7 lipca 2015

Mile spędzony początek lipca. :)

Witajcie! Dzisiaj w końcu znalazłam czas na napisanie posta.
Przez parę dni były u nas straszne upały. Temperatura przekraczała 35 stopni, ledwo co wytrzymaliśmy. Dzisiaj, jak i wczoraj temperatura trochę spadła, ale to i dobrze, ponieważ w taką duchotę to na podwórek wychodzić się nie chce.
Napiszę w dzisiejszym poście jak spędziliśmy pierwsze dni lipca, zaczynając od środy i kończąc na niedzieli.
Przygotujcie się też na dużą ilość zdjęć, bo narobiłam ich sporo. Mam nadzieję, że nie będzie Wam to przeszkadzało. ;)
Tak, więc zaczynajmy!
Środa, 01.07
Pierwszy dzień lipca spędziliśmy baaardzo fajnie. Już od paru dni planowałam taki dłuższy spacer, więc po południu wybraliśmy się na Niemiecki Cmentarz. Opisywałam te miejsce już w innym poście: KLIK. W tym miejscu jest wiele miejsc, w którym psiak może się wybiegać. A sama droga na piechotę wymęcza, bo jest około (dokładnie nie wiem) 5 km. w jedną stronę. Nie chciałam iść tylko sama z Molly, więc poszła z nami jeszcze moja przyjaciółka Martyna. Dzięki niej mam parę wspólnych fotek z Mollcią. :)

Fot. Martyna K.
Na samym początku zatrzymaliśmy się nad jeziorkiem. Trochę pochodziliśmy po wodzie i popatrzeliśmy na piękne widoki. Mollka też na chwilę do wody weszła.
Podeszliśmy kawałek i byliśmy na miejscu. Odpoczęliśmy parę minut, a Molly będąc niezapięta na smyczy trochę sobie polatała. Widać, że była szczęśliwa. :)
Następnie zeszliśmy ścieżką na dół. Było tam fajne dojście do jeziora. Mollusia zaczęła szaleć i bawić się z nami. Znowu weszliśmy do wody. Zaczęłyśmy się chlapać i nawet Molly przyszła do nas za smaczkami i trochę się przepłynęła. Martyna wzięła do ręki jakąś grubą żabę, a raczej ropuchę, bo żabka to raczej jednak nie była. :D
Poćwiczyłam trochę z Molly. Uważam, że Mollcia jest już w miarę posłuszna, z czego bardzo się cieszę. Nie pomyślałabym kiedyś, że tego szaleńca spuszczę ze smyczy. Zadowolona jestem z zachowania Krówki. :D

 
Fot. Martyna K.
Mina małego głuptaska. :D
Fot. Martyna K.
Po godzinie 19 zaczęliśmy wracać do domu. Po drodze zobaczyłyśmy piękne miejsce. Rosła tam wysoka trawa i była górka. Wszystkie zaczęłyśmy latać i cieszyć się, a nawet turlać. :P Przepiękne miejsce, zero ludzi, cisza....
Dzień ten spędziłyśmy bardzo przyjemnie i jestem z tego dnia bardzo zadowolona i nie żałuję, że przeszłyśmy taki kawał drogi. Molluśka spała po spacerku jak aniołek. Co prawda trochę za późno wróciłam do domu i dostałam karę na dłuższe spacery na dwa dni.
Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze tam wybierzemy. :)

Czwartek, 02.07
W czwartek był upalny dzień. Nie mogłam wyjść na dłuższy spacer, ale po południu mama z siotrą pojechała na działkę. Ja zaś pomyślałam, że wakacje miały być aktywne, więc zamiast pojechać samochodem poszłam z Molly na piechotę, a kawałek drogi jest. Molluś mogła sobie polatać. Ponagrywałam trochę ujęć do filmiku wakacyjnego, który mam nadzieję będzie niedługo.
Mamy na działce taki czerwony tunel do zabawy. Wyjęłam go i razem z siostrą zachęcałyśmy Molly, aby weszła do niego. Ku zaskoczeniu Mollka po krótkim czasie ładnie do niego wchodziła i wychodziła drugą stroną tunelu. :)

Najlepiej odpoczywa się na huśtawce. :D

Piątku (03.07) nie będę szczegółowo opisywała, ponieważ nic takiego nie robiłyśmy. Pojechałam tylko po południu na plaże, aby się ochłodzić. Niestety nie mogłam zabrać Molly, bo był zakaz wprowadzania psów.

Sobota, 04.07
W ten dzień odbywał się w naszym mieście na Placu Wolności X Festiwal Kultury Łowieckiej w Węgorzewie.  Z tej okazji jest wiele konkursów dla dorosłych, dzieci, różne pokazy, przemowy, są sprzedawane różne rzeczy, próbowanie różnych nalewek myśliwskich itd. Ogólnie fajnie spędza się dzień na tym festiwalu. Organizowane są też wtedy Pokazy Psów Ras Myśliwskich. Większość z Was pewnie wie, że beagle należą do psów myśliwskich. Pokaz nie jest na jakieś miejsca i nie trzeba pokazywać dużych umiejętności psa. Trzeba tylko trochę powiedzieć o psie i pokazać go w ruchu. Rok temu poszłam tam z Molly, ale nie wiedziałam za bardzo o co chodzi (pisałam o tym tutaj: KLIK). W tym roku znowu się tam wybrałam i jestem bardzo zadowolona.
Molluś jest strachliwa w stosunku do niektórych psów i ludzi ,taki wielki tłok bardzo ją przestraszył. 
Hodowcy i ludzie, którzy na myślistwie się znają, przyjeżdżają nawet z pobliskich miast. Psy były bardzo ładne! :) 

Zdjęcie należy do strony "Gmina Węgorzewo".
Zdjęcie należy do strony "Gmina Węgorzewo".
Posokowiec Bawarski
Zdjęcie należy do strony "Gmina Węgorzewo".
Posokowiec Hanowerski
Zdjęcie należy do strony "Gmina Węgorzewo".
Pokaz miał zacząć się o 14:40, a zaczął się jakoś tak po 15. Psiaki dyszały, bo pogoda była po prostu afrykańska. Wyszłam z Molly w omawianej przez panią kynolog z Suwałk grupie 6. Wyszły wtedy posokowce, gończe polskie i beagle, a była to Molly i drugi już starszy beagielek. Trochę porozmawiała o beaglach i powiedziała, abym pokazała Molly w ruchu. Powiedziałam, że Molly się boi, ale może damy radę i daliśmy! :D Mollusia przez prawie całe kółko, które musiałam zrobić, biegła koło mojej nogi, dopiero później zaczęła się wyrywać, ale i tak jestem z Małej dumna! Wszyscy zaczęli bić brawa, a pani kynolog powiedziała, że rośnie ze mnie prezenter kynologiczny. :)
W nagrodę każdy uczestnik dostał dla psa 3 puszki (800g) karmy firmy Rafi. Bardzo dziękujemy!
Za rok znowu idziemy na pokaz!

Zdjęcie należy do strony "Gmina Węgorzewo".

A wieczorkiem, po godzinie 20 wybraliśmy się na spacer do parku. Molly się na noc wybiegała i była bardzo posłuszna. Mogę ją tutaj bardzo pochwalić. W domu byliśmy około godziny 22. Wieczorny spacerek, gdy jest chłodniej jest bardzo przyjemny! :)

Niedziela, 05.07
W niedziele był okropny upał., ale oczywiście nie pomyślałam i przed południem poszłam z Molly na spacer na taką otwartą przestrzeń za miastem. Dużo pól i psiak może sobie poszaleć. Temperatura musiała osiągać chyba ze 40 stopni, masakra. Długo tam nie pobyliśmy i ledwo wróciliśmy do domu. 

Po południe wybraliśmy się na spacer po mieście z Martyną, ale jak już było chłodniej. :D


Dziś byliśmy an spacerku w parku, ale nie będę się już rozpisywała. Napisze tylko, że Molly przełamuje się do wchodzenia do wody co bardzo mnie cieszy. Dziś wchodziła do rzeczki sama ,mniej więcej do brzucha miała wodę.
Przepraszam za te rozpisanie się, sama jestem trochę zmęczona tym pisaniem, ale szkoda mi było jakiś spacer ominąć. :) Jeszcze raz przepraszam!
Dziękuję osobom, które wytrwały do końca posta. ;)
Pozdrawiamy serdecznie!