sobota, 10 października 2015

Podsumowanie wakacji 2015 oraz trochę o tym co działo się u nas przez te kilka tygodni.

Witajcie kochani! Bardzo Was przepraszam za tą długą przerwę w pisaniu, naprawdę nie miałam czasu w weekendy. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.
No i koniec naszych długo wyczekiwanych wakacji... Koniec porannego lenistwa, długich spacerów, czasu, kiedy to nie musisz się martwić czy masz odrobione wszystkie lekcje i jesteś nauczona. Te dwa miesiące upragnionych wakacji po intensywnej nauce minęły moim zdaniem bardzo szybko. Teraz wróciłam znowu do szkolnej rutyny i już w pierwszy miesiąc szkoły zadają dużo prac domowych. Mam jednak nadzieję, że w tym roku szkolnym nie będzie gorzej (choć patrząc na plan lekcji to widzę, że mam więcej lekcji w ciągu dnia) i znajdę czas na spacer z Molly. No, ale co ja będę narzekać to przecież szkoła, prawie każdy jej nie lubi, więc już się nie użalam nad sobą i przechodzę do podsumowania tegorocznych wakacji :) :) Wiem, że piszę to jako chyba ostatnia blogerka i zamiast zrobić to wcześniej, to robię to dopiero teraz. Bardzo za to przepraszam. Mam nadzieję, że nie będę robiła już takich długich przerw.


Te lato spędziłyśmy o wiele aktywniej niż poprzednie. Zdarzały się dni, w których długo leniuchowałyśmy, wyszłam tylko na chwilę z Molly na podwórek i siedziałam na komputerze, ale spacerów mamy zaliczonych niemało. Przechodziłyśmy po parę kilometrów, nie zdając sobie sprawy z tego.
Czasami winą tego, że siedziałyśmy w domu były nieziemskie upały, które na spacerach nas wykańczały. Pamiętam do dziś jeden z upalnych dni lipca, w którym poszłyśmy na spacerek przed południem na pola. Ledwo co doszłyśmy do domu, myślałam, że po prostu padnę. Od tamtej pory wybierałyśmy się na spacery pod wieczór, były one bardzo przyjemne i często towarzyszyła nam Martynka. Dzięki niej poznałyśmy szczeniaczka beagla jej ciotecznego brata. Uroczy malec, który cały czas chciał się bawić. Mollcia udawała damę i nie chciała bawić się z takim smarkaczem, którym był Hultaj, zdenerwowała się na niego, ponieważ capnął ją za ogon, myśląc, że to biały, machający się sznurek. :D

Psina podczas tych wakacji ośmieliła się wejść do wody. Parę razy pływała w jeziorku bez żadnego przymuszania. Dodam jeszcze, że nawet o tej porze, kiedy jej już zimno weszła do rzeczki. Bardzo mnie to cieszy, że Molly odniosła taki sukces, bo jeszcze do niedawna uciekała nawet od plusknięcia w wodzie. :)
Nie wyjeżdżałyśmy w te wakacje daleko, ale byłyśmy na świetnie spędzonym biwaku.


Podczas aktywnych spacerów i szarpaniem szarpakiem dla Molly wyrobiły się trochę mięśnie na żebrach i na łapach. Na zdjęciu jeszcze tego nie widać, ale coś jest. Cieszę się z tego, ponieważ mówią, że umięśniony pies to szczęśliwy pies i jestem zdziwiona, że u mojej kluseczki takie mięśnie się pomału wyrabiają. :)

W wakacje dostałyśmy od dwóch firm produkty do testów. Na chwilę obecną raczej od trzech firm, w tym, że te rzeczy od trzeciej firmy zostały przesłane kilka dni temu. Na razie nie pojawiły się ich recenzje, ale jesteśmy w trakcie testowania.
Pod koniec lipca przyszła paczka od Fera.pl. Dostałyśmy cztery próbki karm, Bosch i Purina oraz smaczki Bosch Fruitees. Smaczki bardzo się nam przydawały na spacerach z ćwiczeniami, są małe i bardzo się przydają.
W sierpniu dostałyśmy smaczki firmy Alpha Spirit od Zwierzakowo.pl. Mollcia oszalała od tych mięsnych pasków. Rewelacyjny skład pod pasował mojej suni, recenzja będzie miała na pewno same plusy.
Kilka dni temu przyszły produkty od firmy York Centrum. W paczce były próbki karm firmy HoliFood, próbki smaczków Natures Menu oraz kilka kapsułek Gammolen. Wszystkie produkty bardzo smakowały.
Za wszystkie przesyłki ogromnie dziękujemy.Na pewno pojawią się w swoim czasie recenzje, a Wy napiszcie jakiego produktu chcecie najpierw. :)


W tym roku brałyśmy udział już drugi raz w Pokazie Psów Ras Myśliwskich.Pokazanie w ruchu Mollki wyszło nam o wiele lepiej niż rok temu.
18.08 Molly skończyła 3 latka. Urodzinki były bardzo udane. :)
29.08 zorganizowałyśmy pierwszy konkurs na blogu, który nie został jeszcze roztrzygnięty. Zrobiłyśmy go z okazji 20 tysięcy wyświetleń i 100 obserwatorów (na tę chwilę mamy ich 115). Dziękujemy sponsorom za współpracę.
Mamy lekką obsuwę z postami, więc jeszcze do środy przyszłego tygodnia możecie przesyłać zdjęcia. Widzę, że nie wszyscy doczytali - nie musicie przesyłać zdjęcia psa, może być to inny zwierzak, tylko wtedy walczycie o wyróżnienie.Więcej o konkursie: KLIK.

Wydaje mi się, że wakacje spędziłyśmy bardzo przyjemnie. Fajnie wspominać wieczorne spacerki w ciepłe dni. Teraz zaczyna się piękna jesień, a za nią zima. Czas leci bardzo szybko...


A teraz trochę o tym co działo się u nas przez te kilka tygodni.

Ostatnio Molly miała problemy z okiem. Wyskoczyło jej coś koło gałki ocznej. Wyglądało to strasznie. Jednak, gdy wyskoczyło to pierwszy raz to po kilku godzinach znikało i dlatego od razu nie poszłyśmy do weterynarza. Na początku września dla Molly znowu to wylazło. Poszliśmy z moim tatą do weterynarza, ja specjalnie zwolniłam się z pierwszej lekcji, ponieważ chciałam usłyszeć od weterynarza wszystko ,co powie o tym oku. Obejrzał je i okazało się, że jest to trzecia powieka. Dokładnie nie wiem jak to się nazywa, ale udało to się schować dla weterynarza. Powiedział, że to będzie wyskakiwało cały czas, jak nie przyszyje się tego do gałki ocznej operacyjnie. Dał krople i powiedział, aby przyjść za kilka dni. Tata pojechał już z Molly sam i wtedy akurat Molly miała zdrowe oko. Lekarz powiedział, że dobrze, że tego nie ma, ale i tak to pewnie wyskoczy, operacja byłaby, i tak konieczna. Za ok. 1-2 tygodnie znowu wylazło to dla Molly jakieś 2 razy. Udało mi się to schować, tak jak zrobił to weterynarz, ale gdy przyjedzie mój tata ,to pewnie umówimy się na operację, jeszcze nie wiemy czy będzie w 100%, ale raczej będzie ona konieczna. Bardzo się boję tej narkozy i ogólnie całej tej operacji. Weterynarz twierdzi, że robił już takiego typu operacje i fizycznie nie jest ciężka, tylko bardzo delikatna. Bądźmy dobrej myśli, musi być dobrze! Kocham Mollusie i nie wyobrażam sobie innej opcji!
Nie mam porządnego zdjęcia, ale jeśli chcecie zobaczyć jak to wyglądało to klikajcie tutaj: KLIK i KLIK


Po wakacjach starałyśmy się i nadal się staramy spacerować jak najwięcej. Spacerki najczęściej odbywają się do parku, raz byliśmy w nowym miejscu u naszej koleżanki Kamilki, która ma małą labradorkę Emi. Kamila mieszka na wsi. Spotkałyśmy wiele psów sąsiadów. Świetne tereny na różne spacery, Emi ma fajnie, bo pańcia zabiera ją na spacery w różne miejsca.
Tydzień temu byliśmy na ognisku na działce Martynki. Super spędziłyśmy tam czas do wieczorka. Mollka załapała się na kilka kawałeczków kiełbaski. :D

Parę dni temu do szkoły nasza wychowawczyni zaprosiła panie ze schroniska z Kętrzyna,a dokładniej znajduje się ono w Pudwągach. Przyjechały dwie młode wolontariuszki i pracownica schroniska, zabrały też dwa psy - Cezara i Dianę. Przecudowne, kochane psy. Porozmawiałam z tymi paniami. Chciałabym pomóc jakiemuś małemu psu z tego schroniska. Zaczęłam namawiać już mamę, żeby chociaż tam pojechać, może jak się uda to i my pomożemy jakiemuś psiakowi w potrzebie, jednak nie jest to pewne. Nie mamy zbytnio dużego domu, a dwa psy to jednak coś.
Zapraszam Was do tego schroniska utworzonego z sercem! KLIK


Postaram się jak najszybciej ogłosić wyniki mojego konkursu :) Dziękujemy za wszystkie przesłane zdjęcia, a kto się namyślił ,to ma jeszcze parę dni na wysłanie fotki.
Przepraszam jeszcze raz za tę duużą przerwę w pisaniu. Przepraszam też Was za to, że nie komentuję Waszych blogów, ale spokojnie - nie zapomniałam o nich i dalej na nie wchodzę, tylko po prostu nie mam czasu na komentowanie. Na pewno skomentuję, jak znajdę czas.
Trzymajcie się cieplutko w te już chłodne dni! :) Teraz zmykamy na spacerek.
Pozdrawiamy Was bardzo serdecznie! :)