Witajcie! W dzisiejszym poście napiszę trochę o naszych wypadach na plażę i o pięknych Mazurach.
Tak, więc może zacznijmy od niedzielnego wyjazdu. :)
W niedziele, tydzień temu (24.05) pogoda była bardzo ładna, świeciło słońce i szkoda było siedzieć w domu. Udało nam się namówić mamę no i pojechaliśmy na miejską plażę. Plaża ta jest dopiero, z tego co słyszałam ,otwierana w lipcu, wtedy jest ratownik itd., ale ludzie już chodzą tam na spacery. Nie było jeszcze zakazu wprowadzania psów, więc spuściliśmy Mollcie, aby sobie polatała. W sezonie jest na plaży masa ludzi i najczęściej jeździmy na plaże za miasto, ale przed wakacjami moim zdaniem jest to idealne miejsce na spacer i jest śliczny widok na jezioro Mamry. :)
Wczoraj (29.05) postanowiliśmy znowu się tam wybrać, ale tym razem tylko ja z Molly i to na piechotę. Już kiedyś chciałyśmy tam pójść, ale jakoś brakowało mi sił, żeby tyle przejść, a szkoda, bo do plaży prowadzi bardzo fajna ścieżka pieszo-rowerowa. Zabrałam dodatkowo drugą smycz, nieautomatyczną, niebieską, którą kupiłam chyba z rok temu i chyba tylko 1-2 razy ją użyłam. Posłużyła nam ona do biegania, bo przez dłuższy odcinek drogi właśnie sobie pomału biegłyśmy. Przyznam, że jest to może i męczące, ale bardzo przyjemne. :) Jak doszliśmy, to Molly zaczęła szaleć, a ja trochę odpoczęłam i nabrałam sił na powrót. Obeszłyśmy prawie całą plażę dookoła i pomału zaczęłyśmy wracać do domu. Pomimo to, że byłyśmy bardzo zmęczone, bo w jedną stronę jest ok. 2-3 km. to od razu po tym spacerze umówiłam się z moimi koleżankami i razem z Molly pochodziliśmy jeszcze po mieście. Łącznie to w domu nie było nas prawie 5 godzin (no w końcu trzeba nadrobić lenistwo z zimy), piąteczek spędzony bardzo aktywnie, a psisko jak i pańcia bardzo wymęczone! :D
Bardzo się cieszę, że mieszkam na Mazurach. Może te nasze małe Węgorzewo nie jest jakieś tam rozbudowane, nie ma dużo atrakcji, ale mimo to trochę turystów miasteczko przyciąga. Jest spokojne, ma dostęp do jezior no i dużo osób uprawia tu żeglarstwo, kajakarstwo, wędkarstwo lub po prostu przyjeżdża tu na odpoczynek. Szczerze mówiąc to na pewno nie wybrałabym takiej dużej, rozbudowanej, pełnej przeróżnych miejsc Warszawy. Są osoby, które lubią duże miasta, ale ja zdecydowanie wolę mniejsze, spokojniejsze miasteczka. :)
My mieszkając na Mazurach nie doceniamy tego, że to jest też piękne miejsce w Polsce. Jak ktoś zastanawia się gdzie pojechać na wakacje, bo w górach i nad morzem już był, to serdecznie zapraszamy na Mazury! :) Myślę, że tu też można fajnie spędzić czas.
Trochę popisałam i pozapraszałam Was na te Mazury, mam nadzieję, że Was to nie zanudziło. :)
Tak to nic się u nas przez ten tydzień nie działo. Wszystko po staremu. W środę i czwartek też byliśmy na spacerkach, może trochę krótszych, ale zawsze coś.
W poniedziałek mam w szkole festyn średniowieczny, dyrektor wymyślił to na Dzień Dziecka. Musimy przyjść ubrani w stroje średniowieczne, pomysł dla większości nas się nie podoba, ale za to nie będzie normalnych lekcji.
Chciałabym bardzo podziękować za miłe komentarze pod poprzednim postem. Tyle osób mi napisało, że robię ładne zdjęcia itd. Jest to dla mnie takie miłe i dzięki właśnie takim komentarzom chce mi się robić fotki i gdyby nie Molly i blog, to w ogóle pewnie nie wkręciłabym się w fotografię.
Pomału zakańczamy post, jak będzie czas to niedługo coś napiszemy.
Trzymajcie się ciepło kochani! :)
A na koniec zdjęcie Mollusi, bo jakoś jej dziś mało było.
Tak, więc może zacznijmy od niedzielnego wyjazdu. :)
W niedziele, tydzień temu (24.05) pogoda była bardzo ładna, świeciło słońce i szkoda było siedzieć w domu. Udało nam się namówić mamę no i pojechaliśmy na miejską plażę. Plaża ta jest dopiero, z tego co słyszałam ,otwierana w lipcu, wtedy jest ratownik itd., ale ludzie już chodzą tam na spacery. Nie było jeszcze zakazu wprowadzania psów, więc spuściliśmy Mollcie, aby sobie polatała. W sezonie jest na plaży masa ludzi i najczęściej jeździmy na plaże za miasto, ale przed wakacjami moim zdaniem jest to idealne miejsce na spacer i jest śliczny widok na jezioro Mamry. :)
Wczoraj (29.05) postanowiliśmy znowu się tam wybrać, ale tym razem tylko ja z Molly i to na piechotę. Już kiedyś chciałyśmy tam pójść, ale jakoś brakowało mi sił, żeby tyle przejść, a szkoda, bo do plaży prowadzi bardzo fajna ścieżka pieszo-rowerowa. Zabrałam dodatkowo drugą smycz, nieautomatyczną, niebieską, którą kupiłam chyba z rok temu i chyba tylko 1-2 razy ją użyłam. Posłużyła nam ona do biegania, bo przez dłuższy odcinek drogi właśnie sobie pomału biegłyśmy. Przyznam, że jest to może i męczące, ale bardzo przyjemne. :) Jak doszliśmy, to Molly zaczęła szaleć, a ja trochę odpoczęłam i nabrałam sił na powrót. Obeszłyśmy prawie całą plażę dookoła i pomału zaczęłyśmy wracać do domu. Pomimo to, że byłyśmy bardzo zmęczone, bo w jedną stronę jest ok. 2-3 km. to od razu po tym spacerze umówiłam się z moimi koleżankami i razem z Molly pochodziliśmy jeszcze po mieście. Łącznie to w domu nie było nas prawie 5 godzin (no w końcu trzeba nadrobić lenistwo z zimy), piąteczek spędzony bardzo aktywnie, a psisko jak i pańcia bardzo wymęczone! :D
Bardzo się cieszę, że mieszkam na Mazurach. Może te nasze małe Węgorzewo nie jest jakieś tam rozbudowane, nie ma dużo atrakcji, ale mimo to trochę turystów miasteczko przyciąga. Jest spokojne, ma dostęp do jezior no i dużo osób uprawia tu żeglarstwo, kajakarstwo, wędkarstwo lub po prostu przyjeżdża tu na odpoczynek. Szczerze mówiąc to na pewno nie wybrałabym takiej dużej, rozbudowanej, pełnej przeróżnych miejsc Warszawy. Są osoby, które lubią duże miasta, ale ja zdecydowanie wolę mniejsze, spokojniejsze miasteczka. :)
My mieszkając na Mazurach nie doceniamy tego, że to jest też piękne miejsce w Polsce. Jak ktoś zastanawia się gdzie pojechać na wakacje, bo w górach i nad morzem już był, to serdecznie zapraszamy na Mazury! :) Myślę, że tu też można fajnie spędzić czas.
Trochę popisałam i pozapraszałam Was na te Mazury, mam nadzieję, że Was to nie zanudziło. :)
Tak to nic się u nas przez ten tydzień nie działo. Wszystko po staremu. W środę i czwartek też byliśmy na spacerkach, może trochę krótszych, ale zawsze coś.
W poniedziałek mam w szkole festyn średniowieczny, dyrektor wymyślił to na Dzień Dziecka. Musimy przyjść ubrani w stroje średniowieczne, pomysł dla większości nas się nie podoba, ale za to nie będzie normalnych lekcji.
Chciałabym bardzo podziękować za miłe komentarze pod poprzednim postem. Tyle osób mi napisało, że robię ładne zdjęcia itd. Jest to dla mnie takie miłe i dzięki właśnie takim komentarzom chce mi się robić fotki i gdyby nie Molly i blog, to w ogóle pewnie nie wkręciłabym się w fotografię.
Pomału zakańczamy post, jak będzie czas to niedługo coś napiszemy.
Trzymajcie się ciepło kochani! :)
A na koniec zdjęcie Mollusi, bo jakoś jej dziś mało było.